sobota, 12 listopada 2011
Dzień pięćdziesiąty piąty
Z rana w pracy powitała mnie radosna wiadomość. Otóż poniedziałek jest dniem wolnym, święto narodowe, cały Kirgistan świętuje, zatem także moja szkoła językowa będzie zamknięta. Oczywiście niezwykle ucieszyła mnie ta wieść, jednak jako poszukiwać ciekawostek postanowiłam dowiedzieć się czegoś więcej. Co to za święto? Jak się je obchodzi? W oczywisty sposób wydawało mi się to częścią kirgiskiej kultury, więc siłą rzeczy chciałam wiedzieć jak najwięcej. Niespodziewanie napotkałam jednak na barierę chyba nie do przejścia. W mojej pracy nikt dokładnie nie wiedział, co to za święto. Powiedzieli mi po prostu, że to „czerwony dzień”, że wtedy się nie pracuje, że chodzi się w gości i wszyscy się radują. Czemu jednak – nie wiadomo. Udało mi się jednak wywołać dyskusję, w którą włączyło się sporo osób i tym sposobem grupowo zastanawiali się, dlaczego poniedziałek jest wolny. Ktoś rzucił podejrzenie, że to może jakaś nowa rzecz, rocznica rewolucji na przykład? Jednak nie, przecież wtedy ciepło było, to chyba kwiecień. Udało mi się ustalić, że to święto religijne, muzułmański początek albo koniec czegoś. Czego konkretnie – znów nie wiadomo. Zadziwia mnie, do jakiego stopnia wielu ludzi jest tutaj zlaicyzowanych i w ogóle nie zainteresowanych sprawami wiary. Ważne, że jest święto, że można spędzić czas z rodziną, przygotować mnóstwo tradycyjnych potraw i dobrze się bawić. Może to dobre podejście jest. Może nie ma co na siłę szukać powodów, może warto po prostu być razem i świętować razem nie zależnie od przyczyny. Mimo wszystko chciałam jednak wiedzieć coś konkretnego na ten temat. Oczywiście z pewnością gugl okazałby się moim przyjacielem, ale wolę informacje z pierwszej ręki, wolę rozmowy z ludźmi. Na szczęście kolejny raz moi uczniowie przyszli mi z pomocą, tak że piątkowe popołudnie spędziłam na luźnych rozmowach o lokalnych tradycjach. Dowiedziałam się zatem, że w tę niedzielę obchodzone jest jedno z dwóch najważniejszych świąt Islamu czyli święto ofiarowania. W Kirgistanie dzień ten znany jest jako Kurman Ait, ale w innych krajach muzułmańskich funkcjonują różne nazwy. Samo święto ustanowione zostało na pamiątkę opisanej w Koranie ofiary Ibrahima który gotów był poświęcić Allahowi swojego syna. Jak wiadomo, Ismael rytualnie pozbawiony życia nie został, ponieważ Allah się ulitował i w zamian pozwolił złożyć w ofierze koźle. Jest to zatem muzułmańska pascha, święto podczas którego wierzący wysławiają dobroć Allaha i posłuszeństwo Ibrahima. Na pamiątkę składają ofiarę ze zwierzęcia, najczęściej z owcy, którą następnie dzielą się z sąsiadami i rodziną. Wbrew pozorom to dzielenie się to operacja dosyć skomplikowana, zwłaszcza w bardzo tradycyjnych rodzinach na południu. Wszystkie części ofiarnej owcy mają swoją symbolikę i nie można ich po prostu rozdać ot tak. Najlepsze partie (a za takie najczęściej uważa się części pochodzące z głowy, w tym mózg) przypadają najstarszym członkom klanu. Ponoć część którą otrzymasz niesie za sobą komunikat jaki chce ci przekazać gospodarz domu, na przykład oczy daje się osobie, której dawno się nie widziało, a z którą chciałoby się utrzymywać lepszy kontakt. Zasadniczo Kurman Ait to święto bardzo rodzinne, podczas którego oczywiście bardzo ważną rolę odgrywa wspólny posiłek. Poza tym niektórzy udają się na tradycyjne modlitwy i czytanie Koranu do meczetu, jednak nie jest to zbyt popularne i większość ludzi świętuje tylko i wyłącznie w domu. Uważają się mimo wszystko za muzułmanów, jest to jednak dużo bardziej związane z kulturą niż z religią. Tak czy inaczej w niedzielę o 6 rano na głównym placu Biszkeku odbędą się publiczne modlitwy, ciekawa jestem jak to wygląda.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz