poniedziałek, 21 listopada 2011

Dzień siedemdziesiąty drugi

Większość moich uczniów jest dla mnie niesamowicie miła. Przynoszą mi snikersy i czekoladę, dają prezenty, prawią komplementy. Przeważnie słyszę, że to fajne, że taka wysoka jestem, albo że oczy mam zielone, że wyglądam ładnie, i żebym się nie martwiła bo bez problemu znajdę męża. Milutko i uroczo. Czasem jednak usłyszę coś takiego, co mnie potem przez tydzień zastanawia. Dzisiaj na przykład dowiedziałam się, że wyglądam jak Биктор Цой i za cholerę nie wiem, czy to komplement był czy wrzuta.

1 komentarz:

  1. Muza wporzo:) Przyjemnie zamula, zupełnie inny klimat niż tutaj:)

    OdpowiedzUsuń