Moje zdolności językowe na razie nie
pomagają mi w walce z kirgiskim. Naprawdę ciężko mi ogarnąć ten dziwny język.
Umiem już co nieco powiedzieć, zadać jakieś proste pytanie, ale odpowiedzi
zazwyczaj nie rozumiem. Tak chyba bywa na początku i poddawać się nie należy. Sprawy
nie ułatwia jednak fakt, że bardzo ciężko dostać tutaj porządną książkę do
nauki kirgiskiego. Wszystkie powstały jeszcze za czasów poprzedniego systemu i
napisane są w tym charakterystycznym radzieckim stylu. Moja nauczycielka chyba
niestety bardzo je lubi i nalega, żebym z nich korzystała, dzięki czemu mogę
powiedzieć po kirgisku, że „pracuję jako kołchoźnik”. Oczywiście jest to
bezsensowne i nie wyobrażam sobie sytuacji, w której takiego zdania mogłabym
użyć. Jak się zatem można domyślić cieszy mnie to bardzo. No i plus sto do
hipsterstwa. Poza tym umiem jednak powiedzieć też kilka normalnych rzeczy. Podczas
jednej z lekcji mój uczeń naprawdę nie rozumiał, że chcę żeby przeczytał tekst.
Angielski nie pomagał, pokazywanie palcem nie dało rady, na dodatek chłopczyk
udawał, że nie rozumie mojego ruskiego. W końcu się wkurzyłam i powiedziałam „czytaj
książkę!” po kirgisku! Był w takim szoku, że aż posłuchał bez gadania. Sukces!
Dzisiaj w pracy znowu się „spóźniłam”.
To znaczy przyszłam równo o 15., co według mojego menedżera jest skandaliczne. Czekałam
już na standardową gadkę szmatkę, ale okazało się, że drugiego nauczyciela
jeszcze nie ma i szef właśnie do niego dzwoni z dramatycznym pytaniem „gdje ty”.
Okazało się, że ziom z ameryki jeszcze w domu, co oczywiście wywołało u szefa
falę niezadowolenia ale tym samym odwróciło uwagę od mojego „przewinienia”. W
sumie to zdziwiłam się, że ziom taki numer wykręcił, wydawał się bardzo
poukładany i odpowiedzialny, a tu zamiast pracować on w domu siedzi. Zapytałam
zatem szefa o przyczynę, może coś się stało poważnego? „Nie, nic się nie stało.
Po prostu zapomniałem mu powiedzieć, że mu się zmienił plan i ma nową grupę.” Można
się pochorować nerwowo w tej robocie, dostaje człowiek opieprz za to, że nie
przyjechał na zajęcia o których nie wiedział. Znakomita organizacja pracy, fuck
yeah.
„pracuję jako kołchoźnik” - ejjj, napisz jak to jest po kirgisku :DDD chceto.kg :
OdpowiedzUsuńniezłe jaja, burdel administracyjny większy niż w Rumunii :D