Dzisiaj wdałam się z wszystkimi
moimi grupami w dyskusję o polityce. Nie zapuszczaliśmy się zbyt głęboko w najbardziej
zdradliwe rejony, nie było zatem nic o rewolucjach, Putinie, amerykańskiej
armii ani Uzbekach. Pytałam ich o to, jakie są uprawnienia prezydenta, czy sami
chcieliby ten urząd sprawować, czy warto w ogóle chodzić na wybory i tym
podobne. Słowem nic innego jak lekcja wosu w gimnazjum. A jednak było ciekawie.
Kolejny raz udało im się mnie zaskoczyć. Jedna całkiem rozsądna
siedemnastolatka postulowała przyznawanie czynnego prawa wyborczego tylko
ludziom po trzydziestce, albo i po czterdziestce, a co! W końcu im człowiek
starszy, tym mądrzejszy. Dojrzałym członkom społeczności należy ufać, przecież
kto, jak nie oni jest w stanie wyznaczyć kierunki rozwoju? ONI WIEDZĄ. My,
młodzi, musimy ich szanować i przyznać w pokorze, że o życiu i świecie nie
wiemy absolutnie nic. Chociaż pewności
nie mam, spotkałam się tutaj też z opinią, że po 25. roku życia człowiek nie
jest zdolny do kreatywnego myślenia, to ponoć biologicznie uzasadnione jest. Może
jednak tutaj nie ma sprzeczności, może to wszystko jest perfekcyjnie logiczne,
może do zarządzania światem wcale kreatywności nie trzeba? Nie na moją głowę te
dylematy. W każdym razie większość moich uczniów uważa, że dobrze byłoby zostać
prezydentem, bo można się nakraść do woli i jeszcze zapewnić rodzinie (bardzo
szeroko rozumianej) dostatni byt. Czy na pewno trzeba kraść? Tak, nie da się inaczej.
Wszyscy prezydenci kradli? Tak, wszyscy. Otumbaeva też? Nie, ona nie. To jednak
się da? Nie, nie da się. Po prostu chodzi o to, że ona jest kobietą. Co to ma
do rzeczy? Kobiecie nie udałoby się przetransferować tak wielkich pieniędzy za
granicę. Poza tym gdyby kiedyś chciała uciec za granicę, to żadne państwo by
jej nie przyjęło. No, chyba że Białoruś. Ale po co mieszkać na Białorusi? Tak z
dala od rodziny? Z tej rozmowy z jednym z moich uczniów wynika zatem, że według
niego jeśli kobieta robi coś uczciwie, to znaczy tylko tyle, że jest za głupia,
żeby zrobić jakiś szwindel.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz