Różnica czasu to poważna kwestia.
Zdecydowanie utrudnia kontakty z Polską. Ja kończę poranne zajęcia o 11, a wy jeszcze śpicie. Wieczorem nagle wszyscy
na fejsie, a ja nie mogę gadać, bo u mnie już 2 w nocy. Te cztery (latem,
wersja optymistyczna) czy pięć (zimą, wersja pesymistyczna) godzin różnicy
czasem prowadzi do dziwnych sytuacji. Na co dzień zdarza mi się o tym
zapominać, stąd też dzisiaj rano (czyli u mnie 10, w Polsce 5) prawie
zadzwoniłam do Mamy z jakże dramatycznym pytaniem „jak się gotuje kapustę z
grochem?”. Na szczęście się opamiętałam i powstrzymałam na kilka godzin, ale
czasem się ta sztuka nie udaje. Jedna z moich współlokatorem raz też
potrzebowała kulinarnej porady i przed pójściem do pracy (tutaj 7 rano, w
Europie 2) wysłała do swojej mamy smsa z pytaniem o przepis na sałatkę. Nie
wiem, mnie zawsze telefon (sms, cokolwiek) w środku nocy, zwłaszcza od dziecka
przebywającego w jakimś dziwnym kraju, kojarzy mi się z jakimś dramatem,
tragedią no. A tu proszę, jak się robi sałatkę z ziemniaków J
Co do kulinarnych eksperymentów,
to jestem z siebie dumna – bardzo ładnie spaliłam kapustę. Wrzucam zdjęcie,
żeby wszyscy kirgiscy czytelnicy używający gógla wiedzieli, że na żonę się nie
nadaję i nie rozważali porywania mnie.
jacie, nawet na Aleea Terasei tak nie było... pomijając dwa garnuszki na wodę :p hahah
OdpowiedzUsuńPrzypomniało mi się jak Kader w akademiku spalił biały garnuszek Liwii.:D Wyglądał podobnie.:D
Usuń