wtorek, 17 stycznia 2012

Dzień sto siedemnasty


Transport w Biszkeku to nie lada wyzwanie, to wiadomo nie od dziś. Było już o marszrutkach i o przygodach w troliku. Dzisiaj będzie o taksówkach. Trzeba z nich korzystać jeśli chce się pójść na imprezę, bo nocna komunikacja nie istnieje. Z resztą, nie wiem, jak miałoby to wyglądać – nocna marszrutka? Chyba nie. Zatem pozostają taksówki, w sumie nic dziwnego. W Bukareszcie też metro nie jeździło w nocy i rozbijaliśmy się żółtymi daciami logan, złoty trzydzieści dziewięć za kilometr. Tutaj to jest trochę bardziej skomplikowane. Po pierwsze zostałam ostrzeżona, że absolutnie mam nie brać taksówki z postoju, kiedy jestem sama. Jeśli taksówkarz się zorientuje, że nie jestem miejscowa (a zorientuje się na pewno, przez ten mój przeklęty ukraiński akcent), to może mnie podobno wywieźć gdzieś i okraść. Zasadniczo nie wierzę, bo generalnie mi się wydaje, że ten Kirgistan to dobrym i pozytywnym krajem jest. Jednak jestem grzeczna i podporządkowuję się złotym radom, zatem zawsze po taksówki dzwonię. Lena poleciła mi korporację nazywaną „taksi pijak”. Jeśli dzwonisz zawsze z tego samego numeru to znają już twój adres domowy, więc wiedzą gdzie cię z klubu czy innej meliny odwieźć. Zadziwia mnie to, czy u nas w Polsce też tak jest? Na początku czułam, że to trochę moją prywatność narusza, ale z drugiej strony całkiem to wygodne czasem bywa.
Niekiedy jednak kiedy wracamy z imprezy bierzemy taksówkę z postoju, bo wtedy można udać, że nie ma licznika i negocjować cenę, bo takie przejażdżki w sumie tutaj raczej tanie nie są. Zawsze mnie wtedy zadziwia to, że do taksówki – niczym do marszrutki – można upchać chyba nieograniczoną ilość osób. Tak jeździmy zatem, stłoczeni tak bardzo, że nie wiadomo gdzie ręka, gdzie głowa i kto na tobie siedzi. Ma to pewien urok, przyznaję, chociaż do końca do tej idei przekonana nie jestem. Cóż, przynajmniej taksówkarze tutaj w większości jeżdżą dosyć spokojnie i nie szaleją. No, może oprócz tego, który podczas jazdy pił i wciągał koks. Tego na szczęście znam tylko z opowieści. 



Jak upchnąć się do jednej taksówki?
Można? Można. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz