sobota, 14 stycznia 2012

Dzień sto czternasty


Piątek trzynastego, że tak zacznę przesądnie. Niby jakoś szczególnie mnie to nie rusza, ale dzieciaki o dziwo się przejęły trochę. Bardzo mnie to zaskakuje, żeby w muzułmańskim kraju takie zachodnie zabobony się szerzyły, tfu! No ale w sumie, może to nie powinna być niespodzianka. Niektórzy przyjmują z „lepszego świata” wszystko co popadnie, bez żadnej refleksji. Pamiętam, że w grudniu, kiedy oglądałam świąteczne dekoracje (choinki, mikołaje, te rzeczy), naszła mnie taka myśl, że to super, że Kirgistan nie dał się zwariować i że nie grają tu „Last Christmas” w sklepach już od października. Potem jednak się zreflektowałam. Przecież tutaj w ogóle tego być nie powinno. Żadnych choinek. Żadnych bombek. Panie kasjerki w supermarkecie nie powinny paradować w czerwonych czapkach z białymi pomponami. To po prostu nie powinno się zdarzyć, bo to tutaj w ogóle nie pasuje. Ale chyba wszystko stracone, skoro nawet Mikołaj z reklamy coca-coli tutaj dotarł. Po kirgisku i po rusku zachęca, żeby Nowy Rok (w sumie święta, to już naprawdę byłaby przesada) spędzić razem. Piękna idea, ale mnie jednak w tym momencie ta globalizacja już trochę mierzi. Chociaż nadal doceniam, że żyję w kraju, w którym nie ma McDonalda, nawet w wersji halal.

Coraz bliżej święta? 


Dzisiaj podczas dyskusji z moją ulubioną grupą otrzymałam naprawdę złotą radę. Rozmawialiśmy o przyzwyczajeniach i zwierzyłam im się, że oto mam taki irytujący nawyk, mianowicie nieustannie powtarzam „I mean”. Co drugie zdanie dosłownie, mierzi mnie to strasznie, ale nijak się pozbyć tego nie mogę. Podsunęli mi pomysł genialny w swej prostocie. Mianowicie mam znaleźć jakiegoś znajomego, który będzie mnie bił za każdym razem, kiedy zakazanego słowa użyję. Mogłoby się to przyjąć. Tylko niestety sądząc po tym, jak często mi się to zdarza, to może być moja ostatnia notka na blogu, bo pewnie długo nie pożyję w tym systemie.

Póki zatem żyję, to skorzystam i coś popiszę, a nawet apel wystosuję. Otóż skoro już śmiecę w internecie, to niechże się to na coś przyda. Zatem zachęcam, postuluję, proszę! Zagłosujcie na Anię, gdyż moje oko (co prawda oko ignoranta w dziedzinie sztuk plastycznych), intuicja oraz serce podpowiadają mi, że to talent naprawdę wielki i że za kilka lat jak już będzie nową ikoną kultury to wszyscy z dumą wspomnimy, żeśmy na nią w konkursie tym głosowali! Koniec ogłoszenia. Pozdrawiam i dziękuję J



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz