Decyzja podjęta, czynności wizowe
wszczęte. Karmię się nadzieją, że lokalna biurokracja mnie nie powstrzyma i
będę mogła zostać tutaj kolejne pół roku. Chciałabym bardzo, chociaż nie była
to decyzja łatwa, bo z jednej strony tęsknię za Polską, a z drugiej strony w
mojej głowie wciąż siedzą Te Dwa Miejsca, w których koniecznie muszę
pomieszkać, nim osiądę na stałe. O ile w ogóle kiedyś osiądę. Była zatem opcja,
żeby pożegnać się z Kirgistanem i udać się gdzieś, gdzie jest cieplej albo
przynajmniej trochę inaczej niż tu. Zmienić otoczenie, poszukać nowych bodźców,
zapomnieć o niepowodzeniach i znowu zacząć wszystko od nowa. Pokusa jest. Jednak
chyba warto czasem zaryzykować i zostać gdzieś dłużej, zbudować jakieś trwalsze
relacje z ludźmi i miejscem. Mieszkam tu prawie pół roku, a wciąż mam wrażenie,
że nic o tym Kirgistanie nie wiem, jeszcze chciałabym tyle rzeczy zrobić,
zobaczyć, przeżyć! Zatem postanowiłam zostać i nadal prowadzić tryb życia pół-osiadły.
Nigdy pewnie nie będę jak ten facet, nie odwiedzę stu krajów przed
trzydziestką. Wolę mieszkać i doświadczać. A że doświadczenia bywają różne, to
już inna kwestia. Dziś na przykład w Kirgistanie było odczuwalne trzęsienie
ziemi, zaiste dziwne to przeżycie.
Ktoś mnie ostatnio z Polski
zapytał o moje plany. O to, kiedy wrócę, kiedy coś postanowię, kiedy znajdę
normalną pracę, krótko mówiąc – kiedy zacznę prawdziwe życie? Bo podobno kiedy
życie jest tak „bezstresowe” jak moje, to nie jest prawdziwe. A ja się nie
zgadzam, ja protestuję, mnie jest dobrze tak jak jest. I to, co mam tutaj, na
tym mroźnym końcu świata, jest prawdziwe. A plany? W sumie mi to wisi, mogę
skręcać długopisy.
a lubisz rap i fajne cycki? :D
OdpowiedzUsuńach, Kasza, czyli nie prędko się zobaczymy... no, ale do odważnych świat należy! to Twój rap i Twoja rzeczywistość!
ej cycki są spoko!
OdpowiedzUsuńsię zobaczymy gdzieś na pewno, nie trać ducha :)
dobry rap :)
OdpowiedzUsuńsam chciałbym tam trochę pomieszkać i lepiej poznać ten kraj, ludzi...