Trochę chyba wszyscy już mamy
dość tego, że ze względu na ilość spożywanych zup chińskich nasze mieszkanie
nazywane jest „noodle soup community”. Z tego powodu ostatnio zamiast jeść w domu,
oddaję się kulinarnemu clubbingowi i poszukuję nowych smaków. Zajadam się zatem
różnymi tradycyjnymi pysznościami kuchni środkowoazjatyckiej. I oczywiście nie
mam tutaj wcale na myśli begemota (kirgiskiego macdonalda) ani KFC w lokalnej
odmianie.
Wciągam natomiast nałogowo
zawiesiste zupy na mięsie (szorpo), grillowane szaszłyki, różne odmiany
pierogów (manty – małe, zasmażane pierożki, oromo – jeden duży pieróg z
ziemniakami w środku), sycący lagman (długi makaron z mięsem, w wersji na sucho
albo w zupie), tradycyjną kirgiską baraninę z kluskami (beszbarmak, czyli pięć
palców – nazwa pochodzi oczywiście od sposobu jedzenia), i blincziki, czyli słodkie naleśniki ze śmietaną (swoją drogą słowo „bliiin” jest
tu chyba najpopularniejszym przekleństwem). Wszystko to zagryzam tradycyjnym
okrągłym chlebem – lepioszką, oraz popijam herbatą. Picie „czaju” w Azji to
bardzo ważny społecznie rytuał i nie można tego robić tak po prostu. Trzeba
znać zasady. Na przykład przy nalewaniu nigdy nie napełniamy naczynia do pełna –
to oznacza brak szacunku dla gościa. Podając czarkę należy używać dwóch rąk –
jedną chwytamy naczynie, drugą trzymamy się za nadgarstek, tak żeby nic się nie
zatrzęsło ani nie rozlało (sposób koreański). Herbaty nie wychyla się do końca.
Resztki zlewa się najpierw do jednej, dodatkowej czarki stojącej na środku
stołu, a potem z powrotem do czajnika. Jedno jest pewne. Kiedy skończy się mój
pobyt w Kirgistanie będę fanatykiem picia herbaty i jedzenia baraniny, do czego
wszystkich gorąco zachęcam.
Dzisiaj zatem, w ramach kącika
kulinarnego, przepis na moje absolutnie ulubione danie lokalne – plow. Tak
wygląda ten absolutnie genialny przysmak urządzony przez mojego współlokatora:
Składniki:
4 szklanki ryżu
75 dag baraniny (ew. wołowiny/cielęciny,
ale należy absolutnie powstrzymać się od spożywania wieprza)
4 duże marchewki
2 cebule
2 ząbki czosnku
sól, pieprz, papryka ostra
- mięso pokroić na małe kawałki i
usmażyć
- przełożyć do dużego garnka
- dodać startą na „średnich
oczkach” surową marchewkę i posiekaną w kostkę cebulę i czosnek
- smażyć wszystko ok. 5 minut,
poczym dodać ryż (można go wcześniej zamoczyć w wodzie)
- całość zalać wrzątkiem i
gotować na wolnym ogniu ok. 40 minut
A potem kuszać kuszać kuszać!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz