środa, 7 marca 2012

Dzień sto trzydziesty dziewiąty


Po ostatnim kryzysie twórczym, kiedy to opuściła mnie ta zdradliwa dziwka wena, nie ma już na szczęście śladu. Może to nadchodząca wiosna tak na mnie podziałała, a może fakt, że wygrałam batalię z kirgiską biurokracją i dostałam wizę. Przyczyny pozostają nieznane, skutki jednak cieszą, bo oto udało mi się wreszcie napisać relację z lutowej wyprawy do Narynu, czyli Miejsca, w Którym Żyją Jaki. Tym samym mogę ostatecznie potwierdzić, że w Kirgistanie faktycznie żyją jaki, jednak – ku rozczarowaniu zapewnie wielu – nikt nie jeździ na nich do pracy. Więcej szczegółów znaleźć można tutaj. 

2 komentarze:

  1. haha nawet bez Twojego nazwiska pod artykułem wiedziałbym, że to Ty po słowach 'mroczne', 'urocze' :P Sam artykuł genialny! Pisz więcej, apotem książka i strącenie z piedestału Kapuścińskiego :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki! Teraz czekam aż mnie wyrzucisz ze znajomych na fejsie, bo Ci robię konkurencję :D
    i weź coś dodaj u siebie, bo mi się już "zupy-kremy" opatrzyły :]

    OdpowiedzUsuń