Wszystkim
tym, którzy nabijali się z mojej nauki kirgiskiego mówiąc, że to bez sensu, że
lepiej ruski i w ogóle co to za masochizm i hipsteryzm uczyć się jakiegoś
języka środkowoazjatyckiego oświadczam, że kirgiski jest przydatny! Dzisiaj na
przykład poszłam walczyć o wizę i pan mi oświadczył po rosyjsku, że nie, że
dopiero w poniedziałek albo i we wtorek i że absolutnie się nie da. No nie ma
opcji. Prawie się poddałam, ale wpadła mi do głowy taka genialna myśl, że oto
może zagadam po kirgisku.
-
Mnie ta wiza potrzebna bardzo!
-
O, mówisz po kirgisku?
-
Nie bardzo dużo. Kirgiski jest trudny, ale tak czy inaczej się uczę. Potrzebna
mi wiza, żeby tam wrócić.
-
A co ci się podoba w Kirgistanie?
Tu
się zacięłam mocno i zestresowałam, ale bardzo chciałam coś powiedzieć. Niestety
pierwsze co mi przyszło do głowy było dosyć głupie:
-
Jedzenie beszbarmaku.
Czasem
widać mam więcej szczęścia niż rozumu, bo panowie się zaśmiali radośnie,
powiedzieli, żem azamat (po rusku: maladjec, nie da się tego
przetłumaczyć na polski chyba) i koniec końców wiza będzie dzisiaj, ha! I
jeszcze mi policzyli dolary po bardzo korzystnym kursie. Wniosek: warto się
uczyć języków J
W
nagrodę wybrałam się do fabryki słodyczy i zakupiłam sobie hipsterską czekoladę
opakowaną w kazachską flagę, mmmm J
hahaha! miszcz, miszcz.kg! :D
OdpowiedzUsuńco do czekolady, to KTO BOGATEMU ZABRONI!!!